Witajcie kochani. Mam nadzieję, że wykorzystujecie każdy wolny dzień w pełni i uzbieracie duże zapasy energii. Weekend minął na tyle szybko, że zaraz po przebudzeniu zastanawiałam się czy mamy niedzielę czy jednak poniedziałek. Upalne dni dały się we znaki chyba każdemu. Spieczone słońcem ramiona długo nie pozwalały mi zasnąć, dlatego zebrało mi się na nocną refleksję. Zachęcam do przemyśleń.
Każdy z nas będąc dzieckiem miał wspaniałe życiowe plany na przyszłość. Mając lat kilka marzyliśmy o byciu pilotem, modelką, lekarzem, piosenkarką czy aktorem. Z pewnością niewielu z nas teraz dąży do postanowień z dzieciństwa (w tym ja. Kiedyś uwielbiałam zajmować się dziećmi i zawsze powtarzałam, że zostanę opiekunką bądź przedszkolanką. Niedoczekanie!). Będąc prawie dorosłą osobą, każdy z nas wybierał lub wybierać będzie w jakim kierunku chce kształcić się i zdobywać wykształcenie. Osobiście należę do grona osób, które na tą chwilę nie mają pojęcia co będą robić po ukończeniu szkoły. Czas pokaże czym powinnam zajmować się w życiu.
Przechodząc do sedna. Ciągle zastanawiamy się jakie studia wybrać, gdzie znaleźć zatrudnienie. Właśnie to nazywamy swoją przyszłością. A czy przy okazji zawracamy sobie głowę prawdziwymi wartościami życia? Rozmyślamy nad tym jakimi ludźmi chcemy być naprawdę? Każdy z nas zdobywa wiedzę aby dostać się na wymarzone studia, a następnie mieć dobrze płatną pracę. Jak już mamy pieniądze to wszystko pójdzie z górki, bo każdy chce żyć na poziomie, utrzymać rodzinę. O konsekwencjach jakie za tym idą już nikt nie myśli. Fałszywe uczucia zdobywane prezentami. Dzieci z bogatych rodzin, dla których jedyną wartością życia są pieniądze. Doskonale znamy uczucie pożądania rzeczy materialnych. Kiedy już je mamy, chcemy więcej, czujemy niedosyt. Gdy mamy już wszystko, zaczynają się schody. W którymś momencie zauważamy, że czegoś nam brakuje. Prawdziwych uczuć. I szczęścia, które może dać nam jedynie druga osoba. Jeżeli partner nie ma do zaoferowania nic prócz pieniędzy to sprawa jest jasna. Rozwód i dalsze poszukiwanie. I tak zatacza się ogromne koło wciągające w siebie kolejne rodziny XXI wieku. Temat pieniędzy? Niewart rozważania.
Ile razy będąc w odwiedzinach u babci słyszymy narzekania na obecne czasy i szokujące ilości rozwodów? Tak właśnie żyjemy. Zaślepieni pieniędzmi w nich poszukujemy szczęścia. I tylko taką wartość jesteśmy w stanie przekazać swoim dzieciom, będąc matkami i ojcami. Nie śmiałabym mówić o wszystkich, ale dookoła nas roi się od takich osób.
Czym jest dla nas miłość, prawdziwa przyjaźń, o którą nie potrafimy zadbać? Kim są dla nas rodzice? Czy potrafimy mieć uczucia, wierzyć, kochać, poświęcać się dla innych, wysłuchiwać, pomagać im? Ile znaczą dla nas wspólne chwile, wspomnienia?
Pozostawiam dla Was te pytania z nadzieją, że zdobędziecie chwilę na głębszą refleksję.
Ogromne podziękowania kieruję do Michała, który kilka lat temu otworzył mi szeroko oczy na to, jaką materialistką się stawałam i pomógł zawrócić na dobrą drogę.
Udanego poniedziałku!
Człowiek z natury jest leniwy , większość ludzi nie dąży aby te swoje cele wytrwale wypełniać , zostać w życiu tym kim się chciało popadając w przeciętne normalne życie co drugiego z Polaka . Co do pieniędzy ze sczescia nie dają mógłbym sie pokłócić .
OdpowiedzUsuńZ tego co napisałeś wywnioskowałam, że mówisz o zupełnie innym typie ludzi, czyli jakby poruszasz zupełnie przeciwny temat niż ja starałam się przekazać. A co do tego, że pieniądze szczęście mogą dać to być może po części należysz właśnie do osób, o których piszę w poście powyżej. Co tak naprawdę nazywasz szczęściem? Z pieniędzy możesz mieć co najwyżej radość, która zniknie szybciej niż Ci się wydaje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMożliwe ze troszkę inaczej to zrozumiałem . Nie mam wcale dużo pieniędzy ale nie mam ich tez mało , nie wszyscy mogą dostać te "BEZCENNE" szczęście . Zatem finansują Sobie nie wiem jakies przedmioty , rzeczy które własnie wytwarzają im radosc jak sama napisałaś i pozwalają zagłębić sie w jakims czasowym sczesciu . Tutaj na takie tematy kazdy ma inne zdanie , dla kazdego sczescie ma inna definicje wiec masz racje co do mojego poprzedniego komentarza . Ale spójrz tez np. na jakies dziecko które uległo wypadkowi , jezdzi na wózku inwalidzkim .Operacja aby te dziecko znowu chodzilo moze duzo kosztowac i czy w takim przypadku pieniadze nie daja sczescia ? Zależy jak sie spojrzy na ta sytuacje . Pisalas chyba nawiązując o miłość bliskich osób której nie można kupić .
UsuńPodałeś bardzo dobry przykład. Jednak rozmyślając nad tematem tychże wartości nie wzięłam go pewnie pod uwagę, ponieważ jak trafnie zauważyłeś, nawiązywałam do innych wartości jakimi są uczucia, bezinteresowna miłość i tak dalej :-)
UsuńJak się odnieść do Twojego tekstu? Jest tu za dużo wątków. Konsumpcjonizm i egoizm? Nie tylko one istnieją w naszej społeczności, a już szczególnie w polskiej - katolickiej, która bez wytchnienia do wyższych wartości przyzwyczaja. Rozwody jako wynik konsumpcjonizmu? Założenie związku w oparciu o obopólna korzyść majątkową? Chyba lepiej wejść w jakąś formalną współpracę. Nie powinno to stanowić obiektu twoich zmartwień, dlatego, że Twój partner będzie musiał charakteryzować się podobną wrażliwością do Twojej. Wybór majętnych partnerów? Osoba posiadająca pieniądze, w jakiś sposób radzi sobie z trudem otaczającego świata. Jest zatem atrakcyjna, a my chcemy poznać sekrety jej sukcesu, a nawet lepiej gdybyśmy się doń przyłączyli. Można więc komukolwiek odjąć, że kieruje się chęcią przezwyciężania problemów?
OdpowiedzUsuńRozwód to tylko kwestia pieniędzy? Właściwie chyba pieniądze są jedna z ostatnich powodów do rozwodu. Jeśli ktoś w chodzi w akt małżeński to robi to świadomie, lub nie. Jeśli nieświadomie to od samego początku to małżenstwo wisi na włosku. Ale jesli swiadomie? to czy nie godzi sie na stan majatkowy partnera, ze wzgledu na uczucia, wspolne zrozumienie, budowana relacje? to jest swiadomy zwiazek - znam swojego partnera. Nieswiadomy to ryzyko.
Odpowiadam pytaniami i chaotycznie (jest pozno, ale tez Twoj tekst jest przeladowany wątkami).
swiadomy -> jestem w stanie znieść nawet spadek ilości pieniędzy, dlatego właśnie, że ten partner jest dla mnie odpowiedni, niezależnie od kwot.
UsuńSądząc po Twojej wypowiedzi, w moim poście próbujesz doszukać się ukrytych znaczeń lub treści. Post jest napisany lekkim, zrozumiałym i czytelnym językiem, przyjemnym dla każdego. Jest to jedynie wyrażenie moich myśli. Być może nie zauważasz granicy między wstępem a przejściem do sedna sprawy, dlatego widzisz tu wiele wątków. Jedyne co pozostawiam dla Ciebie, jako czytelnika, to pytania, które w bardzo prosty sposób zmuszą Cię do głębszej refleksji.
OdpowiedzUsuńZadajesz mi także pytanie czy rozwód to tylko kwestia pieniędzy? Albo nie rozumiesz o czym dokładnie piszę albo uważnie nie czytasz. Nigdzie tak nie napisałam. Poza tym podkreśliłam, że opisuję jeden typ osób. I to nie jest mój problem tylko wspólny dla wszystkich.
Zachęcam do przeczytania mojego postu jeszcze raz i odebrania go w sposób najprostszy z możliwych.
Pozdrawiam Cię!