Dni mijają tak szybko, że za chwilę przestanę nadążać! Odkąd nauczyłam się jeździć na nartach, nie ma takiego roku żebyśmy nie wyjechali w góry na kilka dni. W tym sezonie wybraliśmy się na Słowację. Nie było nas tu zaledwie dwa lata, a tyle się zmieniło. Warunki znacznie się polepszyły. Do wyboru jest tyle tras o różnym stopniu trudności, że trzy dni to zdecydowanie za mało aby znaleźć się na każdej z nich. Osobiście fizycznie czuję się okropnie zmęczona. Nawet nie samym jeżdżeniem na nartach, ale przez to, że się nie wysypiam. Natomiast pod względem psychicznym jest zupełnie inaczej. Jeżdżąc na nartach zapominam o wszystkim co się wokół mnie dzieje. Nie czuję zmęczenia, nie mam zmartwień, nie myślę o powrocie do szkoły. Skupiam się na jeździe i nic poza tym. To chyba jedno z najlepszych odczuć na jakie możemy sobie pozwolić, po prostu na jakiś czas się od wszystkiego wyłączyć. Mając przed oczyma tak wspaniałe widoki chyba nie sposób nie pomyśleć aż chce się żyć. Gdy wracam do pokoju i widzę ogromną stertę zeszytów i notatek, robi mi się słabo na samą myśl, że powinnam się uczyć.. Nic nie poradzę, siły wyższe. Po raz kolejny wstawiam wodę na mocną kawę i kontynuuję czytanie Papierowych miast.
Niestety zdjęcia nie są w stanie oddać piękna ponad chmurami, dwa tysiące metrów nad poziomem. To po prostu trzeba zobaczyć, poczuć.
Wieczorem uciekam jeszcze na termy, a już jutro wracam żeby poczuć tą wiosnę!
Spokojnego wieczoru :-)
zrób post ze zdjęciami ze 100 i ogólnie o studniówce :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że jest to średni materiał na kolejny post, głównie z racji tego, że nie wiem dlaczego miałabym się zagłębiać w tym temacie. Bawiliśmy się świetnie, tyle :-)
OdpowiedzUsuńJakim obiektywem robione zdjęcia? :)
OdpowiedzUsuńKitem
Usuń