Czas wakacji to dla mnie zawsze perfekcyjna okazja na zrealizowanie swoich planów i pomysłów. Jednym z nich była wyprawa z aparatem na Lisie Pole. Sesję na lawendowym polu miałam już w głowie od bardzo dawna, jednak gdy przychodziło kwitnienie, zawsze coś stawało na przeszkodzie. Uparłam się. Wbrew nikłemu entuzjazmowi mojej siostry, który był spowodowany burzowymi chmurami na niebie, spakowałam potrzebne rzeczy no i ruszyłyśmy.. Na miejscu poczułam się jak w małej Prowansji. Momentalnie poczułam zapach naturalnej, nieskażonej chemią, prawdziwej lawendy. Lisie Pole jest cudowne, krajobraz naprawdę wyjątkowy. Na chwilę można zapomnieć, że jest się w Polsce, chociaż ostatnio zaczynam coraz bardziej ją doceniać. Zaraz obok pola znajduje się mała pracownia, w której powstają bukiety, suszki, wianki (oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła).
Dzięki uprzejmości właścicielki plantacji, pani Hani, powstały oto moje wymarzone zdjęcia. Dziękuję!
Instagram @lisiepole
Blog
klik
Dużo słoneczka Wam życzę! :-*
Magiczne i cudowne zdjęcia! *_*
OdpowiedzUsuńPIANKAOFSTYLE.BLOGSPOT.COM-KLIK!
jakie cudowne zdjęcia! zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuń