Długo zastanawiałam się czy sięgnąć po Yankee Candle mimo,że są bardzo
wychwalane wszędzie i przez wszystkich. Jednak w okresie jesienno-zimowym
zapachowe świeczki są w moim domu obowiązkiem, dlatego postanowiłam sprawdzić
czy faktycznie wiernie odwzorowują one swoje zapachowe inspiracje.
Nie mogłam się zdecydować na żadną z nich ze względu na ogromną ilość zapachów.
Miałam ochotę zabrać każdą z nich do domu, dlatego zdecydowałam się na tarty (22g/ok 7 zl)
żeby móc wypróbować większą ilość zapachów.
Jeśli chodzi o kwestie techniczne, woski łamię na małe kawałeczki, które palę następnie po kilka razy, aż przestanę czuć zapach. Zapachy są bardzo intensywne i już po kilku minutach czuć go w całym pokoju. Czas palenia jednego wosku to 8 godzin, jednak tyczy się to każdego kawałeczka z osobna, więc myślę, że w tej kwestii są one nie do pobicia.
Zapachów są setki i tysiące i naprawdę nie można ich podzielić na ulubione i te mniej lubiane.
Mnie bardzo pomogły zapachy miesiąca. Praktycznie cały listopad gościły u mnie Cranberry ICE i Snowflake Cookie. Jednocześnie zapachy miesiąca można kupić o 20% taniej.
żurawina otulona lodową świeżością
Osobiście uważam, że zapach jest idealnie wyważony. Żurawina wyczuwalna jak najbardziej,
bez żadnych chemicznych nut zapachowych. Słodko-kwaskowaty zapach idealny na zimne wieczory.
ciastka, cynamon oraz waniliowa polewa
Zapach jest słodki,ale nie mdły i na pewno nie przyprawia o zawroty głowy. Uzależniająca mieszanka wanilii, cynamonu i lukru.
Jeżeli szukasz naturalnych zapachów bez chemicznej nuty i jesteś przygotowana na fakt, że po każdym nowym wosku będziesz mieć ochotę na więcej, to jak najbardziej powinnaś po nie sięgnąć!